Pozory bywają zwodnicze i decyzja Kaczyńskiego o wycofaniu poparcia dla Tuska bynajmniej nie zaszkodzi Królowi Europy.
By nim w dalszym ciągu pozostać Tusk musiałby znowu zdobyć poparcie Niemiec i Francji. To pierwsze pozostało niezmienne, to drugie było na kredyt. Niechętni Tuskowi (któż ich nie ma) twierdzą, że cena wynosiła pięćdziesiąt caracali i miała za nie zapłacić Polska. Ale nie zapłaciła. Męską decyzję o zerwaniu umowy podjął PiS i w sytuacji skrajnego rozżalenia Francuzów dalsze popieranie Tuska przez PiS byłoby dla tego pierwszego pocałunkiem śmierci.
Zamiast Tuska pogrążać, Kaczyński pomógł mu w jedyny możliwy w tej sytuacji sposób: dał prezydentowi Hollande powód do zemsty i wskazał jej sposób.
Możliwe, a nawet prawdopodobne, że Francuz zeń skorzysta i na złość Kaczyńskiemu poprze Tuska.
A my zamiast pięćdziesięciu caracali z Francji kupimy pięćdziesiąt blackhawków z Mielca, co prawda tylko za pięćdziesiąt procent ceny tych pierwszych, ale za to uzbrojonych.
