leniuch102 leniuch102
342
BLOG

Nuty z sieci.

leniuch102 leniuch102 Technologie Obserwuj notkę 5

Od dobrych dziesięciu lat nowy sprzęt muzyczny wyposażany jest w gniazdo usb, w które można wtykać coraz tańsze i pojemniejsze pendrajwy. Względnie tani pendrive 32 GB to odpowiednik - ja wiem ? - 300+ płyt cd zgranych w jakości 320 kbitów. Wystarczy? Aż nadto. A jeśli nie wystarczy, to za miesiąc pojawią się pendrive'y dwa razy większe i  - znowu wystarczy.
Ale - umówmy się - sprzęt ze sterczącym pendrivem, ba, sam fakt ganiania z pendrivem wte i wefte, z kompa do odtwarzacza i z powrotem, niesie pokusę zastąpienia tego, w pełni skutecznego rozwiązania, czymś "lepszym".
Czyli odtwarzaczem sieciowym.
Pokusę tę najlepiej zwalczyć prosząc domowników o wysmaganie kablem, a jeśli nie przechodzi - zdzielenie w głowę przełącznikiem sieciowym 19 cali. Porzucając bowiem sprawdzony świat nośników elektronicznych i wkraczając w krainę inter- i ether- netu gotujemy sobie i bliskim drogę przez mękę.
"Sieć' zamiast cd czy pendrajwa to na pozór to genialne rozwiązanie, czyste koncepcyjnie, eleganckie i co więcej - kiedy działa - to działa.
Ciekawie zaczyna być, kiedy działać przestaje. Zasiadasz w niedzielny wieczór, żeby posłuchać muzyki z serwisu internetowego... no dobra, tu dygresja. Nie jest to artykuł sponsorowany i nie zamierzam niczego promować, ale z drugiej strony zabijają mnie sformułowania jak "popularny serwis społecznościowy", kiedy wszyscy wiedzą, że chodzi o fejsa. No więc w moim przypadku ten "popularny serwis muzyczny" to spoti. Więc odpalasz spoti, żeby zrelaksować się przy - powiedzmy - Krzysztofie Krawczyku, a tu Krzysztof dostaje czkawki - gra- trzy sekundy nie gra - znowu gra. Kiedyś przetarłbyś CD szmatką, a w przypadku odtwarzacza sieciowego? Czy dzwonić do dostawcy internetu, czy udusić dziecko, które łupie w sieciowe gta oglądając youtube i słuchając własnego spoti, blokując w ten sposób sieć, a może po prostu zrestartować router? A może to serwery spoti się nie wyrabiają, albo ruch jest przycinany gdzieś dalej, na jakieś półce w szafce telekomunikacyjnej kolejnego węzła?
Nie wiesz i się nie dowiesz. Fakt faktem, u mnie spoti się przycina przez jakieś 10% doby, ale  umówmy się, mam jeszcze przynajmniej kilka źródeł muzyki.
Pierwszym i najważniejszym - moja właśna kolekcja zgranych lub spiratowanych cd, udostępnianych przez serwis DLNA na starym kompie.
Standard udostępniania mediów DLNA ogólnie rzecz biorąc działa bez pudła, ale w naprawdę, naprawdę prymitywny sposób. Po pierwsze, odtwarzacz nie potrafi zapauzować utworu. Po drugie, nie umie stworzyć listy ulubionych, nie zna pojęcia kolejki odtwarzania, do której możnaby wrzucać następne utwory wybierane w trakcie słuchania bieżącego, nie pozwala wyszukiwać w kolekcji, nie zapisuje historii.
Nie wykluczam, że na rynku istnieje komercyjny serwer DLNA z aplikacją na smartfona, która będzie miała w/w a brakujące funkcje, ale na razie korzystam ze standardowej aplikacji jamachy, która umie tylko wybrać album i tłuc z tego albumu.
Istnieje rozwiązanie w pół drogi: jeszcze darmowe, a już obsługujące playlisty i trochę więcej. Jest nim serwowanie muzyki z biblioteki itunes, applowskiego standardu. Jeśli odtwarzacz obsługuje przesyłanie airplay (my does), można grać z peceta, a zarządzać całym kramem, czyli nadającymi itunes i odbierającym odtwarzaczem za pomocą smartfona, tworząc sobie - a jakże, plejlisty.

Każde z w/w rozwiązań ma zady. ma walety i mnóstwo, mnóstwo zastrzeżeń drobnym druczkiem, o których wkrótce.

leniuch102
O mnie leniuch102

treści "osobiste": https://leniuch.home.blog/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie