Najbardziej przygnębia mnie to, że najnędzniejszy syryjski dziad, najbardziej postrzelony libijski młokos, najbardziej zagubiona matka dzieciom z tureckiego obozu, żaden ale to żaden z milionowej rzeszy nie zamierza osiąść w Polsce.
Może ich zapraszać Kopacz, bać się ich Kaczyński, szykować obozy Korwin z Merkel... nic ich nie rusza, od początku mają sprecyzowany plan ominięcia Polski i zawitania do bardzo konkretnych krajów na zachód i północ od naszego.
Tania demagogia? Zapraszam do porównania poziomu życia mieszkańców Stambułu i Wrocławia (dwóch dużych prowincjonalnych miast), zmierzonych przez OECD . Stambuł jest lepszy od Wrocławia we wszystkich kategoriach poza edukacją. Syryjczyk wskakujący na ponton w Turcji, żeby trafić do Polski, krainy gorszej i zimniejszej byłby idiotą.
Niestety realia są takie, że kraj nasz nadaje się tylko do wyrwania stąd, gdzie pieprz rośnie. Kto z Polaków mógł, to prysnął na - zaprawdę, powiadam wam - nieciekawe pogodowo i kulinarnie Wyspy, a jak jeszcze tu mieszka to sezonowo dorabia u bauera czy sprząta w Brukseli.
Zostali na stałe:
- za starzy, żeby wyjechać
- ci ustawieni (=przekroczyli próg podatkowy, całe 2% podatników)
- ci, co wzięli kredyt mieszkaniowy tak przemyślnie skonstruowany, że wzrasta w miarę spłacania.
Tak że jako obywatel, owszem mam marzenie, by do mojego kraju imigranci chcieli walić drzwiami i oknami.
